28.01.2023 Działalność organizacji prozwierzęcych

Dlaczego tak trudno adoptować psa? Czy fundacje chcą to utrudnić? - wywiad

Adopcja psa czy kota z fundacji bywa niełatwym zadaniem. Obszerne ankiety, ogromne wymagania, wizyty przed- i poadopcyjne. Mogłoby się wydawać, że organizacje próbują utrudnić adopcję zwierząt. Ale czy rzeczywiście tak to wygląda? Czy istnieje powód, dla którego procedury są tak skomplikowane? Sprawdzamy!

Procedury adopcyjne w fundacjach i stowarzyszeniach są coraz trudniejsze. Aby znaleźć nowego, czworonożnego przyjaciela, trzeba poświęcić sporo czasu, cierpliwości, a niekiedy również pieniędzy. Pojawiają się więc głosy, że procedury są upierdliwe, a organizacje prozwierzęce robią to specjalnie, aby zminimalizować wydawanie zwierząt do adopcji. Tylko czy takie praktyki mają sens? Dlaczego organizacje – szczególnie te, które nie otrzymują np. dotacji z gminy – miałyby celowo blokować adopcje? Czy to nie są osoby, którym powinno zależeć, aby zwierzęta jak najszybciej znalazły dom?

Okazuje się, że adopcja wygląda w ten sposób nie bez powodu. I choć niektórzy mogą to postrzegać, jako działanie organizacji na własną korzyść, w rzeczywistości jest zupełnie inaczej, a utrudnione procedury mają za zadanie zmniejszyć liczbę zwierząt w fundacjach, stowarzyszeniach i schroniskach. 

Jak wyglądają doświadczenia fundacji?

Zastanawiacie się może, na jakiej zasadzie trudne procedury mają poprawić sytuację bezdomnych zwierząt. Zapytaliśmy o to Kasię Banaś z organizacji Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami w Polsce Oddział Radzionków.

 

Jak wygląda procedura adopcyjna w Waszej fundacji? Jakie kroki musi podjąć osoba, która szuka nowego przyjaciela? Co sprawdzacie?

Obowiązuje ankieta, wizyta przedadopcyjna i umowa. Interesuje nas wiek osoby zainteresowanej adopcją, zgoda wszystkich mieszkańców i zgoda właściciela lokalu. Reszta pytań, które zadajemy, pozwala nam dowiedzieć się, czy osoba składająca ankietę będzie się dobrze psem zajmować. 

Czy spotkaliście się z opinią, że Wasze procedury są zbyt rygorystyczne? A może usłyszeliście, że celowo je utrudniacie?

Takie opinie wyrażają głównie osoby, którym odmówiliśmy, bo np. są za młodzi lub wynajmują mieszkanie. I choć rozumiemy frustrację, bo przecież ktoś chciał przyjąć pod swój dach nowego członka rodziny – wiemy, że nasze zasady mają sens i służą dobru zwierząt. Na szczęście coraz więcej osób jest na takie procedury przygotowana. 

Dlaczego procedury wyglądają tak, a nie inaczej? Czy nie lepiej byłoby je maksymalnie uprościć? Wtedy więcej psów i kotów miałoby szansę na nowy dom, prawda?

Procedury mają zniechęcać. Jeżeli komuś się nie chce wypełnić ankiety, nie będzie mu się chciało zajmować psem. Druga sprawa, procedury mają zapobiegać powrotom zwierząt z adopcji. Jest oczywiście mnóstwo osób, które jak usłyszą o procedurach, przestają się odzywać. Moim zdaniem wynika to z tego, że łatwiej pozbyć się zwierzaka wziętego bez tych wszystkich procedur, np. z olx.

Ankieta pozwala nam także pomóc w wyborze psa. Nie zgodzimy się na adopcję psa aktywnego przez osobę, która cały dzień pracuje. Bierzemy też pod uwagę wiek osoby zainteresowanej adopcją, blokujemy adopcję szczeniaka osobom starszym lub/i  samotnym, mam mnóstwo telefonów z prośbą o zabranie psa po śmierci właściciela, chcemy tego uniknąć.

Czy zdarzają się sytuacje, w których zwierzak wraca do Was po adopcji? Jak często? Jakie są tego powody? 

Powrotów jest niestety sporo i właśnie z tym próbujemy walczyć. Dla wielu osób wyda się to niemożliwe, ale nasze doświadczenia nie kłamią. Zwierzęta do nas wracają najczęściej, bo:

  • pojawia się „pseudoalergia" na psa, zazwyczaj zwierzę to po prostu nieudany prezent dla dziecka;
  • pojawia się ciąża, a zwierzak był adoptowany „zamiast” dziecka i jak to ma się już pojawić, to nagle obowiązki przerastają opiekunów. A może pies będzie agresywny, a może będzie alergia itd. – tak prorokują właściciele, którzy wycofują się z opieki zanim jeszcze pojawi się dziecko;
  • nagle się okazuje, że ciężko wynająć mieszkanie z psem/kotem. Dla kochającego, odpowiedzialnego właściciela to brzmi absurdalnie, ale niestety ten powód występuje bardzo często przy zwrotach.

Rzadziej powodem zwrotu z adopcji jest choroba psa lub zniszczenia, które robi w domu czy mieszkaniu.

Czy fundacje utrudniają adopcję? Podsumowanie

Patrząc na sytuację z boku, może się rzeczywiście wydawać, że organizacje utrudniają adopcje zwierząt. Warto się jednak zastanowić: dlaczego miałby to robić? Jaki mają w tym cel? Warto także poznać perspektywę drugiej strony.

Zwrot z adopcji to często ogromna trauma dla zwierzęcia. Dostał nowy dom, kochającego opiekuna, swój własny ciepły kąt i gdy zdążył się do tego przyzwyczaić, ktoś mu to brutalnie odbiera. Musi na nowo przyzwyczaić się do życia w fundacji, na nowo zaprzyjaźnić się z całą gromadą innych zwierząt. Patrząc z tej strony – czy nie lepiej poszukać nowego opiekuna nieco dłużej, ale zminimalizować ryzyko takiej sytuacji?

Oczywiście każdemu się wydaje, że „mnie to nie dotyczy”. Że „przecież nie oddam psa, bo będę musiał zmienić mieszkanie, a właściciel nie zgodzi się na zwierzęta”. Że „nie będę otwierać okien, więc siatki w nich są zbędne”. I jasne – w przypadku wielu z nas pewnie tak będzie, tylko… skąd fundacja ma to wiedzieć? Na jakiej podstawie może uznać, że dana osoba jest godna zaufania i liczy się ze wszystkimi aspektami opieki nad zwierzęciem? Na jakiej podstawie ma przejrzeć, że ktoś inny odda zwierzę, gdy pojawi się pierwszy najmniejszy problem?

Niestety nie ma złotego środka. Bezpieczniej (dla fundacji i zwierząt) jest stosować zasadę ograniczonego zaufania. I nie należy się na to absolutnie obrażać, ani tym bardziej traktować tego osobiście. Pamiętajmy, że ostatecznie najważniejsze jest dobro zwierząt.