

Walczymy o lepsze życie zwierząt - razem możemy więcej!
Informacje o organizatorze zbiórki
Chcesz zidentyfikować organizację? Skopiuj jej NIP i wyszukaj w bazie rządowej.
Przejdź do strony organizatora na Facebooku, aby lepiej poznać jego działalność. Sprawdź najnowsze posty i zdjęcia!
ZobaczChcesz skontaktować się z organizatorem w sprawie adopcji lub wsparcia np. karmą? Wyślij maila na poniższy adres.
Chcesz skontaktować się z organizatorem w sprawie adopcji lub wsparcia np. karmą? Zadzwoń na poniższy numer telefonu.
Chcesz odwiedzić organizację, by poznać jej podopiecznych lub przekazać karmę? Sprawdź, gdzie ich znajdziesz! Uwaga, przed wizytą/wysyłką karmy najlepiej skontaktować się telefonicznie.
Najnowsza aktualizacja
Dwie nowe informacje.
Tragiczne warunki życia starszego pitbulla o imieniu Bary. 13-letni pies został znaleziony w brudnym kojcu, bez wody, z odchodami, zraniony i z guzami na ciele. Mimo prób pomocy, właściciel nie podjął żadnych działań w celu poprawy warunków życia zwierzęcia.


Sytuacja zmusza nas do zastanowienia, czy pozostawić psa w tak niewłaściwych warunkach, czy też pomimo braku środków finansowych podjąć interwencję i udzielić pomocy, ryzykując długi związane z kosztami leczenia oraz kosztami postępowania karnego i administracyjnego.
Apele o interwencję napływają, a nasze konto pozostaje puste. Prosimy zatem o wsparcie finansowe dla Barego, aby umożliwić mu opuszczenie brudnego kojca, przeprowadzenie szczegółowych badań i pociągnięcie właściciela do odpowiedzialności za zaniedbania w opiece nad psem.

Zdzisław: Z Zdzisławem udaliśmy się do kliniki weterynaryjnej. Nasz ukochany dziadek-kangur niespodziewanie osłabł, zaczął wymiotować i miał trudności z utrzymaniem równowagi na łapach. To był moment, w którym serce zatrzymało nam się na chwilę. Zdzisław wydawał się nie mieć sił, a jego łapy sprawiały wrażenie niepewnych i niekoordynowanych.

Niestety, wstępne badania nie przyniosły optymistycznych wyników. Okazało się, że Zdzisław cierpi na ropne zapalenie pęcherza oraz odmiedniczkowe zapalenie nerek. Nasz kochany dziadek pozostanie w klinice weterynaryjnej do soboty, gdzie będzie poddany terapii kroplówkowej oraz otrzyma antybiotyk, aż do uzyskania wyników posiewu. Prosimy o trzymanie kciuków za naszego dzielnego Zdzisława, który mimo wszystko pragnie jeszcze długo pozostać z nami.
Witamy na pokładzie nowego psiaka!
Nasz Gibonek, do ostatniej soboty mieszkał w schronisku, gdzie niestety nie potrafił się odnaleźć. To miejsce nie było odpowiednie dla takiego wrażliwego stworzenia jakim jest.

Chociaż Gibon przebywał w schronisku, wolontariusze nieustannie starali się znaleźć dla niego odpowiedni dom. Nie było to jednak proste, ponieważ większość zainteresowanych nie spełniała oczekiwań dla Gibona. W końcu jednak pojawił się Szymon i wszystko się zmieniło.
Właśnie w sobotę, Gibonek trafił do tymczasowego domu u Szymona, gdzie czuje się teraz jak pączek w maśle. Takie też imię nadał mu Szymon – Pączek. Teraz Pączek regeneruje się po przeżyciach ze schroniska, ale zdrowotnie nadal jest kilka spraw do załatwienia, takich jak przywrócenie właściwej wagi, badania ogólne czy dermatologiczne. Najważniejsze jednak, że Pączek jest teraz w domu ze swoim opiekunem, i od teraz będzie tylko lepiej. Będziemy na bieżąco informować Was o sytuacji Gibona na naszym fanpage, abyście mogli śledzić jego postępy.
Jasio i Zdzisio.
Trafił do nas psiak Jasio, który ma zaledwie 4,5 miesiąca. Parę dni temu zostaliśmy poproszeni o zapewnienie mu opieki. Jasio będzie przebywał w Domu Tymczasowym u Uli (serdecznie dziękujemy) Wkrótce ten młody pies będzie szukał domu, ale najpierw musimy mu pomóc się oswoić i zadbać o jego potrzeby.



Witamy również naszego nowego podopiecznego - Zdzisia. Zabraliśmy go ze schroniska na Paluchu. Niestety, historia psiaka jest smutna i nie kończy się szczęśliwym zakończeniem - czyli adopcją. W grudniu został porzucony jak śmieć na stare lata i trafił do schroniska. Schorowany staruszek od razu skradł serca wszystkich opiekunów i wolontariuszy, ale niestety, mimo wielu apeli o ciepły dom i godną starość, nikt się nie zgłosił, ba, nawet nikt nie zadzwonił.



Zdzisio miał i ma wiele schorzeń, a będąc w schronisku przeszedł operację usunięcia prostaty. Niestety, parę dni temu przyszły wyniki histopatologiczne wyciętej prostaty i wyrok brzmiał: nowotwór - najprawdopodobniej chłoniak lub rak z komórek nabłonka przejściowego. To wyrok skazujący Zdzisia na opiekę paliatywną z spodziewaną eutanazją w niedalekim czasie. Z tego właśnie powodu zabraliśmy Zdzisia do nas, żeby nie musiał odchodzić w schroniskowym boksie. Nie wiemy, ile mu zostało, może tydzień, a może dwa miesiące. Ale będziemy go teraz rozpieszczać jak tylko możemy, niech dziadek ma. Będzie sobie szczęśliwie hasał na spacerach po polnych drogach w okolicy. A kiedy nadejdzie ten czas, odejdzie w naszych ramionach.
Mamy kolejną podopieczną
Czym jest dla Ciebie Twój pies? Przyjacielem, członkiem rodziny, o którego dbasz, karmisz i przytulasz? Niestety, ta delikatna sunia, która właśnie do nas trafiła, nie miała takiego szczęścia. Była prawdopodobnie ofiarą okrutnej zabawy ludzi bez serca, używana jako mięso armatnie w nielegalnych walkach psów.
Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.



Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Wygląda jakby walczyła o swoje życie, pogryziona, pozbawiona części nosa i warg, z ranami na całym ciele. Dzięki empatycznej anonimowej osobie i zaprzyjaźnionej Fundacji Złap Dom, udało nam się ją uratować na ostatnią chwilę. Sunia, mimo swoich traum, nie wykazuje agresji wobec ludzi. Teraz będziemy ją diagnozować i poznawać, aby dać jej szansę na nowe, bezbolesne życie w przyszłości.
Opis zbiórki
Jesteśmy fundacją Drugie Życie Bulla, utkaną z psich marzeń. Jesteśmy swego rodzaju pomostem - pomiędzy piekłem, z jakiego wyciągamy psy i koty, a nowym wspaniałym życiem, jakie im zapewniamy.
Nasze działania podyktowane są dobrem zwierząt, ukróceniem ich cierpienia i chęcią podarowania im nowego życia. Pokazujemy naszym podopiecznym, że ich los może się odmienić, że nie są skazane na ból, strach i głód. Że gdzieś za rogiem czeka na nich człowiek, które je pokocha, da im swoją opiekę, da pełną miskę, zabawę i bezwarunkową miłość. Dajemy nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej - ciepło i bezpiecznie.





Nasi podopieczni to często ofiary ludzkiej bezmyślności lub - co gorsza - okrucieństwa. Przykłady można mnożyć w nieskończoność, choć niektóre z historii są tak smutne i drastyczne, że nie nadają się do szerszej publikacji. Opowiemy tylko o kilku naszych podopiecznych, jak uratowany ostatnio szczeniak. Las, daleko do budynków, daleko do wsi. Siedział sobie cicho… nawet nie piszczał, zrezygnowany jakby już tylko czekał na śmierć. Ciepła szukał wśród zgniłych liści. Taki niechciany owoc psiej randki.
A Drax? Zapewne jakieś „wiejskie popychadło”, które wylądowało w mordowni hucznie zwanej Schroniskiem dla Zwierząt w Radysach. Co się z nim stało? Wyciągnięty z piekła tyle lat temu, dalej grzeje tyłek w naszym hotelu. Telefon milczy, Drax nadal czeka na swojego człowieka, który pokaże mu, co znaczy „miłość”...
Felek to z kolei psi senior. Kiedyś miał dom, potem został porzucony w schronisku. Wierne oczy długo wypatrywały kogoś, kto da mu serce i dom... Niestety, był niezauważalny. Cierpiał do tego stopnia, że zaczął się okaleczać. Nasza pomoc przyszła w ostatniej chwili.
A Timon? To ofiara pseudohodowli - kupiony za „ciężkie” pieniądze, a potem - kiedy okazało się, że ma ogromne problemy zdrowotne - właściciele wyrzucili go niczym stare kapcie. Leczenie Timona jest drogie, ale walczymy tak mocno, jak i on sam. Przecież to psie dziecko też zasługuje na życie u boku swojego człowieka! Dajmy mu tę szansę!
Każdy pies ma swoją historię, prawie każdy kiedyś miał właściciela... Wszystkie z nich skończyły pod naszą opieką, czekając aż los się do nich uśmiechnie. Tak wiele jest do zrobienia, tak wiele psich sierot skrzywdzonych przez człowieka…A my? My mamy związane ręce! Kryzys nie ominął i nas, Drugie Życie Bulla boryka się z problemami jak każdy.
Walczyliśmy dzielnie przez ostatnie miesiące, wierząc, że mimo wszystko damy radę. Dziś stajemy jednak przed Wami rozgoryczeni i zawstydzeni, bo czujemy, jakbyśmy zawiedli. Wychodziliśmy z wielu trudnych sytuacji i nawet, gdy było bardzo ciężko, wiedzieliśmy, że musimy się podnieść. Na naszą pomoc czeka przecież wiele zwierząt. Codziennie spływa do nas parę zgłoszeń, codziennie ktoś prosi o pomoc dla jakiejś skrzywdzonej istoty.





Doszliśmy do momentu, w którym nie wiemy, co robić. Nie poddajemy się, ale skończyły się nam pomysły. Wiemy, że nie możemy pomagać, nie mając ma to środków. Od kilku dni czujemy bezradność i niemoc. Nie udźwigniemy już kolejnych obciążeń finansowych. Leczenie weterynaryjne (czasem operacje ratujące życie psa), kastracje, karmy, hotele - to ogromne koszty, które ponosimy co miesiąc. Wciąż wierzymy, że nadzieja umiera ostatnia. Wierzymy, że zbierzemy wszystkie swoje siły i we współpracy z Darczyńcami wyjdziemy z trudnej sytuacji - by móc nieść pomoc tym, którzy sami jej sobie nie zorganizują. Ogromnie zachęcamy do zapoznania się z naszą działalnością, do adopcji naszych psiaków, a także do wsparcia finansowego zbiórki. Obiecujemy, że nie zawiedziemy. Damy z siebie wszystko, bo utrzymać fundację przy życiu, by dalej ratować zwierzęta po przejściach. Razem możemy więcej!
W imieniu swoim oraz naszych podopiecznych dziękujemy za każdą formę pomocy.
Przyjaciele Zwierząt, chcemy was również poinformować, że część środków z tej zbiórki zostanie przeznaczona na jej wypromowanie, abyśmy mogli maksymalnie zwiększyć jej szanse na powodzenie i dotrzeć do zwierzolubów!, bez tego osiągniecie celu, byłoby niemożliwe.
Kliknij w serduszko i pokaż, że jesteś sercem z tą zbiórką!
Kliknęło już 81 przyjaciół zwierząt!
Najnowsze wpisy
