Nasz azyl prosi o pomoc!

Kiedy świat mówi „Poddaj się” szepcze nadzieja „Spróbuj ponownie”

Yutang Lin

Powoli, lecz nieustająco zbliżamy się do punktu, gdzie będziemy zmuszeni powiedzieć: STOP, dalej nie mamy środków na utrzymanie! Będziemy musieli spojrzeć w psie oczy i powiedzieć: żegnajcie, przyjaciele… musimy się rozstać. AMI Fundacja Pomocy Zwierzętom to zakątek zapomnianych psich dusz. Spokojne miejsce nieopodal Warszawy, położone na uboczu dużej aglomeracji.

Miejsce tak skromne i niepasujące do nowoczesnego otoczenia, że nikt nie zwraca na nie uwagi. Żyją tu niechciane, chore i zagubione psie serca, którym wspaniali opiekunowie poświęcili swoje całe życie, by dać im opiekę, szczęście i miłość.

„Jeśli na wierzchu taka bieda, to pod spodem musi być bogactwo. Natura kocha bowiem równowagę.”

Andrzej Sapkowski

Pod swoimi skrzydłami mamy obecnie 50 psów. W większości są to psy dużych rozmiarów, które nie cieszą się powodzeniem w przypadku adopcji. Duży pies to dla większości ludzi pies niewidzialny, a do tego, jeśli jest przeciętnej urody - czarny, szary lub bury to możemy przypuszczać, że zostanie z nami całe swoje życie. To sprawia, że jeszcze mocniej się staramy, aby spędzony u nas czas był szczęśliwy i tak barwny jak psie osobowości, charaktery oraz usposobienia. Dla nas to najpiękniejsze, najwierniejsze i najmądrzejsze psie serca. Kochamy je i staramy się nadrobić ich stracony czas, a także pokazać pozytywną stronę ludzkiej natury oraz tego świata.  

Na co dzień obserwujemy jak szlachetnymi, wiernymi i bezinteresownymi są istotami. Codziennie uczymy się od nich pokory, bezwarunkowej miłości oraz wierności. Z całych sił zabiegamy o to, aby żyły godnie! Jednak, aby móc spełnić psie potrzeby i marzenia, potrzebujemy Państwa wsparcia finansowego, ponieważ działamy TYLKO dzięki ludziom dobrej woli. Nie otrzymujemy dotacji ani żadnego instytucjonalnego wsparcia od rządu czy gminy. A zaczyna brakować już pieniędzy i boimy się o przyszłość naszej fundacji. W głowie kłębią się pytania, czy będzie nas stać na leczenie, lekarstwa, środki przeciwbólowe, czy wystarczy pieniędzy na karmę, czy przetrwamy zimę... Psi los jest tylko i wyłącznie w naszych i Państwa rękach!

AMI Fundacja Pomocy Zwierzętom jest ostatnią szansą dla psów upodlonych i niewyobrażalnie skrzywdzonych przez człowieka, które panicznie boją się ludzi, a w efekcie reagują na nich agresją. To psy, którym inni nie dają żadnej szansy na dalsze życie i skazują na eutanazję. Z wieloletniego doświadczenia wiemy, że pod fasadą „agresji” ukrywa się krwawiące psie serce. Otrzymujemy dużo telefonów i maili z prośbą o ratunek dla tych istot (z gminnych schronisk oraz od osób prywatnych) i zdajemy sobie sprawę, że nikt inny nie jest w stanie im pomóc. Co robić? Nie ma wyjścia, musimy pomóc!  

Choć u nas ciasno i bieda aż piszczy, przygarniamy, roztaczamy opiekę, przywracamy psom godność i z wielką radością obserwujemy rezultaty naszej pracy behawioralnej: psy odzyskują zaufanie do człowieka i radość życia. Efekty długotrwałej, ciężkiej pracy przychodzą malutkimi kroczkami. Widzimy, jak „owoce” naszej pracy wesoło biegają po łące oraz uczą się życia w psiej i ludzkiej społeczności. Kochają człowieka bezwarunkowo i stopniowo zapominają o ponurej przeszłości.

„Gdy bieda włazi drzwiami, miłość wlatuje oknem.” 

O. Wilde

Jednak życie kładzie nam niezmiennie kłody pod nogi w postaci ogromnych kosztów leczenia, lekarstw oraz pełnowartościowego wyżywienia. Nasze środki finansowe są na wyczerpaniu, dociskają nas także coraz wyższe koszty stałe, takie jak dzierżawa terenu, prąd, woda czy ogrzewanie. Koszty wyżywienia rosną z dnia na dzień, nie nadążamy za podwyżkami. Codziennie potrzebujemy ok. 50 kg karmy mięsnej oraz warzyw, ponieważ dbamy o dietę psów poprzez codzienne gotowanie świeżych i pożywnych posiłków.

Jesteśmy fundacją non-profit, która finansowana jest jedynie z darowizn przekazanych przez osoby, którym nieobojętny jest los porzuconych, zapomnianych zwierząt.

„Kiedy bogacze zaczynają wojnę, biedacy muszą umierać.”
Jean-Paul Sartre

W Przytulisku znajdują się również psy przywiezione z bombardowanych terenów Ukrainy. Zabiedzone, wystraszone, zdezorientowane ofiary ludzkiej wojny. Wśród nich są psy niewidome , przewlekle chore i potwornie wychudzone. U nas zostały nakarmione i objęte opieką weterynaryjną. Obecnie ratujemy i leczymy ich zranione usze. Psiaki okazały nam dużą wdzięczność oraz zaufanie. Pracujemy także nad przygotowaniem ich do adopcji i usilnie szukamy dla nich domów. Liczymy, że wśród Państwa są wrażliwi ludzie, którzy otworzą przed nimi swe serca. Czekamy na Was! Wierzymy, że gdzieś czeka na nie bezpieczny, kochający DOM. Szukamy...

Jesteście Państwo jedyną nadzieją na dalsze funkcjonowanie naszego Przytuliska, ratunkiem dla psów, szczególnie psów udręczonych przez ludzi, niechcianych i zapomnianych. Brak funduszy będzie początkiem końca naszej misji, naszych marzeń i idei. Nie możemy złamać obietnic złożonych naszym przyjaciołom o bezpiecznym życiu czy odmówić przyjęcia kolejnego maltretowanego psa... Tak nie można, to nieludzkie! Dlatego chylimy czoła przed naszymi Darczyńcami, ufając, że nas nie zawiodą i pozwolą dalej czynić dobro, także w Państwa imieniu.

Zapraszamy do odwiedzenia naszego Przytuliska i zapoznania się z psimi mieszkańcami. Będą to niezapomniane chwile, a być może także udane adopcje!

Przyjaciele Zwierząt, chcemy was również poinformować, że część środków z tej zbiórki zostanie przeznaczona na jej wypromowanie, abyśmy mogli maksymalnie zwiększyć jej szanse na powodzenie i dotrzeć do zwierzolubów!, bez tego osiągniecie celu, byłoby niemożliwe.