

Dramatyczna walka ponad 140 zwierząt o przetrwanie!
Informacje o organizatorze zbiórki
Najnowsza aktualizacja
Drodzy Przyjaciele i Osoby o Wielkich Sercach,
Kontemplując obecną sytuację, nie sposób uniknąć uczucia gorącej desperacji. Otrzymujemy coraz więcej doniesień, że mieszkańcy osiedli podejmują działania, aby usunąć z ich terenu bezdomne koty. Te niewinne istoty nie wybrały swojego losu, ale teraz błagają o schronienie.
Aktualnie prowadzimy kampanię mającą na celu odłowienie tych kotów w ramach programu kastracji. Problemem jest jednak brak miejsca, do którego te koty mogą wrócić po zabiegu. Zauważamy też, że ich tymczasowe miseczki z jedzeniem niewyjaśnionym sposobem znikają.

Zwracamy się z błagającym apelem: pomóżcie nam zapewnić tym kotom domy tymczasowe. Jeśli zdecydujecie się na ten szlachetny krok, zobowiązujemy się pomóc w utrzymaniu kotów podczas ich pobytu u Was.
Transport nie stanowi problemu. Obecnie koty przebywają w Tychach, ale jesteśmy w stanie je dowieźć w dowolne miejsce. Te trzy maluchy są tylko wierzchołkiem góry lodowej :(
Dzisiejsza aktualizacja: codzienne boje, małe zwycięstwa i duże wyzwania.
Na granicy sił, ale nie poddajemy się. W jednym dniu, ośmiu małych kociaków, potrzebujących opieki i miłości, znalazło schronienie pod naszym dachem. Część z nich ma zaawansowany koci katar - ich maleńkie noski i oczka zaklejone ropą, oddech utrudniony.
Te niewinne duszki są tak słabe, że musimy je karmić strzykawką. Walczymy o ich zdrowie, używając antybiotyków, przeprowadzamy inhalacje kilka razy dziennie. To jest bitwa, która wymaga od nas nie tylko siły, ale także finansów. Zużywamy hurtowe ilości gazików, wacików, chusteczek, podkładów i mleka zastępczego.
Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Jedna niewidoma, wyniszczona kotka też znalazła u nas schronienie, czeka na diagnozę w naszym małym szpitaliku. Mimo ciężkiej sytuacji, obiecujemy nie poddawać się. Po intensywnej opiece, niektóre z kociąt mają szansę odzyskać wzrok w jednym oczku - to nasz mały sukces. Ale ogólny stan zdrowia pozostaje zatrważający.
Mimo wszystko, nie przestajemy walczyć. Teraz, bardziej niż kiedykolwiek, potrzebujemy Waszej pomocy. Prosimy o wsparcie, abyśmy mogli kontynuować naszą misję. Dajmy tym małym kociakom szansę na lepsze życie.
Zaniedbane zwierzęta, schizofrenia, i interwencja urzędów: Nasza walka o dobro zwierząt
Ostatnio nasze zadania znacząco się zwiększyły i niestety nie ograniczają się wyłącznie do zabezpieczania kociąt czy sterylizacji i wylapywania kotów. Od kilku lat bezustannie dokładamy wszelkich starań, aby odławiać, sterylizować i dokarmiać koty z gospodarstwa zarządzanego przez pana Andrzeja - osobę ubezwłasnowolnioną z diagnozą schizofrenii. Niejednokrotnie pod osłoną nocy ratowaliśmy chore, często umierające zwierzęta. Wśród nich nie tylko koty i psy, ale nawet kozy zagłodzone na śmierć, które miały żywić się "energią kosmiczną".



W końcu cierpliwość dobiegła końca. Zaangażowaliśmy Urząd Miejski, MOOPS, policję, inspektorki TOZu i wezwaliśmy prawną opiekunkę. Nie będziemy wchodzić w szczegóły tego, co tam się działo, ale było to bardzo emocjonalne doświadczenie. Udało nam się jednak spisać protokół interwencji, w którym pan Andrzej i prawnicza opiekunka na piśmie zgodzili się na odławianie kotów, ich sterylizację i zabieranie matek z kociętami.
Następnie zadbaliśmy o kotkę Emilkę, która przez kilka godzin cierpiała w jednym z ogródków działkowych. Musieliśmy wtargnąć na teren ogródka, skacząc przez płot, aby zabrać kotkę. Po intensywnej diagnostyce okazało się, że Emilka została postrzelona w głowę. Przeprowadziliśmy trepanację czaszki, aby wyjąć śrut. Emilka przeżyła, ma się dobrze, choć nadal dostaje kroplówki, antybiotyki i leki przeciwbólowe.
Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Dosłownie wczoraj zabrałem kolejnego zaniedbanego kociaka. Aktualnie jest w trakcie diagnozy. Więcej informacji na jego temat podamy wkrótce na naszym fanpage na facebooku.
Pilnie udzieliliśmy pomocy trzem z pięciu szczeniąt.
Straciły swoją mamę podczas porodu. Niestety, ostatni maluch utknął w kanale rodnym, a pomoc nadeszła zbyt późno. Wychowanie i wykarmienie czterech kilkudniowych szczeniąt stanowią ogromne wyzwanie, dlatego postanowiliśmy przyjąć pod naszą opiekę trzy z nich.
Z żalem informujemy, że najmniejsza sunia boryka się z problemami zdrowotnymi, w tym z trudnościami z oddychaniem. Najprawdopodobniej cierpi na zachłystowe zapalenie płuc. Niestety, rokowania są bardzo ostrożne, ponieważ w przypadku tak małych szczeniąt sytuacja może szybko się zmieniać.


Bardzo potrzebujemy wsparcia w postaci mleka zastępczego, podkładów, chusteczek oraz funduszy na opłacenie leczenia weterynaryjnego. Maluch walczy o życie, znajduje się w inkubatorze, a my robimy wszystko, co w naszej mocy, aby mu pomóc. Prosimy o trzymanie kciuków i wsparcie w tej trudnej sytuacji. Każda pomoc, zarówno materialna, jak i finansowa, będzie niezwykle cenna. Razem możemy uratować życie tych niewinnych istot.

Nasi nowi podopieczni.
Od kilku tygodni nasze stowarzyszenie jest w pełni zaangażowane w działania mające na celu pomóc kotom w potrzebie, nie tylko poprzez ich łapanie w celu przeprowadzenia zabiegów kastracji i sterylizacji, ale także przez ich leczenie. Mimo zwiększonej świadomości ludzi na temat krzywdzenia zwierząt, wciąż otrzymujemy zgłoszenia dotyczące ciężko chorych kotów, które wyłapujemy i leczymy:







Interwencja ratująca psy z błotnistej budy
Serce nam pęka, gdy patrzymy na dwa niewinne psy, przetrzymywane w złych warunkach. Żyją w błocie, nieocieplanej budzie, karmione odpadkami. Niestety, to prawda. Na miejscu znaleźliśmy wychudzone, przybrudzone owczarki, a w budzie słabego szczeniaka, który nie miał siły wyjść. Właściciel posesji nie mieszka tam, przyjeżdża tylko, aby "nakarmić" psy. Nie wiedział nawet o szczeniaku.




Natychmiast zareagowaliśmy - jedna z koleżanek podała psom jedzenie, wodę i zabrała szczeniaka. Maluch potrzebuje teraz naszej pomocy - ciepła, jedzenia i opieki weterynaryjnej. Następnego dnia zabrałyśmy pozostałe dwa psy. Potrzebują rehabilitacji, opieki i miłości, aby odzyskać zaufanie do ludzi.
Opis zbiórki
Cześć! Są zwierzęta, które doświadczyły okrucieństwa ze strony ludzi - pozostawione głodne, chore, zaniedbane. Naszym celem jest odmienić ich los, zapewniając domy pełne miłości, opiekę i życie bez bólu. Obecnie troszczymy się o 145 kotów, 2 psy i 3 szczeniaki, a liczby te ciągle rosną. Niektóre czekają na swoje nowe domy, inne - ze względu na wiek czy chorobę - są z nami na stałe. Jak nasza kochana Szanta, kotka z uszkodzonym mózgiem, którą otaczamy troską do końca jej dni.
Spoglądając w przyszłość, mamy nadzieję, że razem możemy zapewnić tym maluchom lepsze jutro. Dołącz do nas w tej misji, pomóż nam dać im opiekę i przyszłość wolną od bólu. Razem możemy więcej!
Mimo uszkodzonego mózgu, Szanta dzielnie radzi sobie na co dzień. Nie odczuwa bólu, uwielbia rozkoszować się słoneczkiem, głaskaniem i smakować swoje ulubione jedzenie:

Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.



Niedawno doświadczyliśmy wyjątkowego zdarzenia. Nasza wolontariuszka odebrała z ulicy małe kocięta, porzucone w kartonie na śmietniku. Po ich zabezpieczeniu, zabrała jeszcze jedną samotną kotkę, którą już wcześniej opiekowaliśmy się w naszej fundacji.
W drodze powrotnej, ta druga kotka zaczęła się niespokojnie zachowywać, rzucała się w transporterze i miauczała. Zaniepokojona wolontariuszka wypuściła ją na wolność w samochodzie, chcąc zapewnić jej komfort. Ku jej zdumieniu, kotka natychmiast skierowała się do pudełka z kociętami, zaczęła je wylizywać i tulic. Małe zwierzaki szybko się uspokoiły i zasnęły.
Ten cudowny moment przyniósł nam ogrom radości. Ta dorosła kotka, bez namysłu, przyjęła role matki dla porzuconych maluchów, karmiąc je swoim mlekiem. Dzięki temu, nie musieliśmy się martwić o karmienie ich mlekiem zastępczym.
Dzięki jej matczynemu instynktowi, piątka porzuconych kociąt zyskała nową matkę - wspaniały przykład bezgranicznej miłości i opiekuńczości w świecie zwierząt.
Również wzruszającą, choć bardziej skomplikowaną historią, jest ta o kotce o imieniu Inka, która do nas trafiła z poważnym problemem zdrowotnym - martwicą sutków na listwie mlecznej.

Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Inka została oddana do naszej opieki przez swojego dotychczasowego właściciela, który nie był w stanie zapewnić jej odpowiedniego leczenia. Przez ponad trzy tygodnie kotka była pod stałą opieką naszych weterynarzy, gdzie otrzymywała niezbędne leczenie i troskę, aby stopniowo wracać do zdrowia. W trakcie procesu leczenia, Inka została także wysterylizowana i poddana badaniu kardiologicznemu, które na szczęście wykazało, że nie wymaga dodatkowego leczenia serca.
Dzięki współpracy z kliniką weterynaryjną, Inka znalazła nowy, kochający dom, gdzie może teraz bezpiecznie i szczęśliwie żyć. Historie takie jak ta są dla nas nieocenionym źródłem inspiracji i pokazują, jak wiele dobrego możemy zdziałać dla naszych czworonożnych podopiecznych.
Innym istotnym wydarzeniem było wspólne działanie z inspektorami Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami (TOZ), podczas którego uwolniliśmy osiem maluchów z okrutnych warunków, które zapewniały im osoby będące pod wpływem alkoholu. Kocięta, prawdopodobnie pochodzące od trzech różnych matek, były w różnym wieku - od 4 tygodni do 3 miesięcy. Maluchy były brudne, infekowane pchłami i bardzo wychłodzone, a ich nosy i oczy były mocno zaklejone. Pomimo ciężkiej pracy i ogromnego zaangażowania, walka o ich zdrowie i dobre samopoczucie nadal trwa.
Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.


W ostatnim okresie przyjęliśmy również kotkę prawdopodobnie z wypadku. Na szczęście nie miała ciężkich obrażeń, a jedynie silne potłuczenie całego ciała i skaleczone opuszki łapek.

Z racji tego, że kotka jest dzika, pozostaje do czasu wygojenia w szpitaliku. Mając tak dużo zwierząt pod opieką zawsze jest ryzyko wystąpienia chorób zakaźnych.
Tak wygląda łapka dzikiej kotki kota nomen omen została złapana podczas łapania innego kota.
Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.



Jak widać na zdjęciu na łapce jest stara rana powstała prawdopodobnie albo po pęknięciu ropienia albo po jakimś mechanicznym urazie. Kotka została również poddana sterylizacji.
Teraz kilka słów o suczce, której udało się odebrać podczas głośnej interwencji w pseudo hodowli Rybniku.

Nasza organizacja zaopiekowała się kilkuletnią suczką o imieniu Lili, której stan psychiczny budzi naszą głęboką troskę. Lili jest wyjątkowo nieufna i lękliwa, obawiając się tak codziennych rzeczy jak trawa, miski czy dźwięki. Nie jest w stanie jeść z miski, dlatego karmimy ją ręcznie. Aby pomóc Lili, zaangażowaliśmy behawiorystę, zastosowaliśmy obrożę przeciwlękową i feromony, a także wprowadziliśmy suplementy i leki. Proces jej socjalizacji będzie długotrwały i wymagający.
Poniżej prezentujemy zdjęcia kociąt, które obrazują typowe problemy zdrowotne, z jakimi się spotykamy w naszej pracy.


Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.


Zdjęcie nieodpowiednie dla osób wrażliwych.Kliknij tutaj, żeby je wyświetlić.

Jako organizacja pomagająca zwierzętom, zmagamy się z dużymi kosztami leczenia i opieki. Pomimo rosnących cen usług medycznych i niezbędnych produktów, jak wysokomięsna karma czy żwirek, staramy się zapewnić naszym podopiecznym najlepsze warunki. Wspieramy również społecznych karmicieli kotów wolnożyjących, szczególnie w okresie zimowym. Aby kontynuować tę misję, zwracamy się z prośbą o wsparcie, które pozwoli nam dalej pomagać zwierzętom.
Najnowsze wpisy