

Pochylamy się nad każdą istotą skrzywdzoną przez los lub człowieka
Informacje o organizatorze zbiórki
Przejdź do strony organizatora na Facebooku, aby lepiej poznać jego działalność. Sprawdź najnowsze posty i zdjęcia!
ZobaczSzukasz więcej informacji o organizacji i jej podopiecznych? Przejdź na stronę WWW i poznaj szczegóły.
ZobaczChcesz skontaktować się z organizatorem w sprawie adopcji lub wsparcia np. karmą? Wyślij maila na poniższy adres.
Chcesz skontaktować się z organizatorem w sprawie adopcji lub wsparcia np. karmą? Zadzwoń na poniższy numer telefonu.
Chcesz odwiedzić organizację, by poznać jej podopiecznych lub przekazać karmę? Sprawdź, gdzie ich znajdziesz! Uwaga, przed wizytą/wysyłką karmy najlepiej skontaktować się telefonicznie.
Najnowsza aktualizacja
Tosia - 6 kg radości i starości.
Tosia to 6 kg starości, która potrzebuje naszej opieki i miłości. Niestety, wiele schorowanych psów w jej wieku trafia do schroniska lub na ulicę, co jest obrazem braku empatii ludzkiej. Chcemy pomóc w leczeniu i utrzymaniu Tosieńki. Czeka ją zabieg usunięcia listwy mlecznej i kompleksowe leczenie zębów. Tosia spędziła całe życie na podwórku i teraz potrzebuje spokoju, ciepła i opieki. Ma chorobę nerek i wymaga kilkutygodniowej antybiotykoterapii.

Chociaż rzadko zdarzają się adopcje dla staruszków, naszym zadaniem jest opiekowanie się nimi. Tosia pozostanie pod naszą opieką, a my zrobimy wszystko, by jej starość była godna. Mieszka w KundelDomku i już rozpoczęliśmy jej leczenie.
Pomóżmy zawalczyć o zdrowie suni z autostrady
Drodzy darczyńcy, 06.02.2023 r. na autostradzie A2 zdarzył się smutny incydent. Auto uderzyło niewielką suczkę, a większość kierowców omijała ją, nie zatrzymując się, by pomóc. Na szczęście, jeden kierowca się zatrzymał i sunia została przewieziona pod naszą opiekę. Diagnoza była poważna: obustronne złamanie Salter-Harris nasady dalszej kości udowej oraz pęknięcie w stawie kolanowym. Na szczęście, sunia została skutecznie przeprowadzona przez zabieg w Centrum “VetHous” w Rąbieniu i obecnie jest pod opieką troskliwej opiekunki.
Koszty zabiegu i hospitalizacji wyniosły 6739.00 PLN, a sunia czuje się już lepiej i wstaje z legowiska. Jednak, aby sunia w pełni powróciła do zdrowia, będzie musiała przejść intensywną rehabilitację, a koszty tego nie są znane (będziemy o przebiegu leczenia informować na naszym fanpage) Jako Fundacja, która opiekuje się ponad 100 zwierzętami, w tym wieloma schorowanymi staruszkami, borykamy się z problemami finansowymi od dwóch lat. Ze względu na pandemię i wojnę na Ukrainie straciliśmy ponad 70% naszych darczyńców. Niemniej jednak, nie jesteśmy w stanie przejść obok cierpienia niczego niewinnego stworzenia. Dlatego prosimy Was o wsparcie w naszej zbiórce na rzecz ratowania zwierząt. Każde, nawet najmniejsze wsparcie będzie dla nas bezcenne i będziemy wdzięczni w imieniu suni i naszych innych podopiecznych. Nasza Fundacja jest obecnie "pod kreską", dlatego liczymy na Wasze wsparcie. Dziękujemy Wam za Waszą hojność i współczucie.
Opis zbiórki
W 2016 r. ruszyła moja fundacja, moim założeniem było zawsze nieść pomoc potrzebującym zwierzętom. Czas mnie zweryfikował i właśnie teraz pokazał, że to nie takie łatwe. Poniżej przyjaciele opisuje nasz azyl.
Nie potrafię odmówić staremu, schorowanemu psu, który całe życie siedzi w schronie, nie potrafię zostawić na ulicy czy w polu starego, styranego życiem kundla, który jakimś cudem zerwał się z łańcucha czy po prostu “dom” pozbył się go, dając kopa w tyłek na obcym terenie.
Nie potrafię przejść obok niewidomego lub kalekiego zwierzaka, który jak pięciozłotówka, przez całe swoje życie, przechodzi z rąk do rąk. Nie mogę patrzeć, jak pies, który nigdy w życiu nie miał kontaktu z człowiekiem, siedzi wciśnięty w kąt schroniskowej budy i robi pod siebie. W takich sytuacjach jestem zawsze, nawet jeżeli KundelDomku jest przepełniony, ratuję!! Bo przecież po to powstała ta organizacja.
I takim to sposobem pod moimi skrzydłami, przez ten czas, uzbierała się spora gromadka takich nie adopcyjnych sierot, jest ich ponad 40. Stare, schorowane, ślepe, głuche, sparaliżowane, bojące się panicznie ludzi czy agresywne. Wymagające ogromnej ilości uwagi i pieniędzy. Wszystkie mieszkają z nami, w naszym KundelDomku, zbudowanym przez nas w tych "lepszych czasach". Tutaj mamy pewność, że są w najlepszych rękach. Zaopiekowane, zadbane, kochane. O każdej porze dnia i nocy jesteśmy gotowi jechać z nimi do kliniki weterynaryjnej.
Mieszkają w najlepszych warunkach, w pokoikach specjalnie dla nich przystosowanych. Mają podgrzewaną podłogę, w każdym pokoiku niską kanapę, mięciutkie legowiska i jedzonko. Latem robią, co chcą. W upały chowają się w chłodnym KundelDomku, a w znośne dni wychodzą na wybieg, gdzie mogą popluskać się w basenie, pospacerować, wybiegać na wózkach, czy też odpocząć na zielonej trawce.
Poza staruszkami mam 55 innych zwierzaków, które mieszkają w płatnych hotelikach, gdzie za jednego sierściucha płacę miesięcznie do 450 zł. Do tego dochodzą koszty leczenia, sterylizacji, szczepień, odrobaczeń czy transportów. Nie mam pod opieką psa, który nic nie kosztuje.
Mam również 14 kotów, dla których zagospodarowałam ciepły strych połączony z piękną, ogromną wolierą i cztery świnki wietnamskie odłowione zimą w lesie.
Ktoś ostatnio gdzieś na FB napisał, że my fundacje, jesteśmy jak żebracy, że potrafimy tylko wyciągać rękę po pieniądze. Bolało, choć prawdy w tym sporo, jednak ze stwierdzeniem, że “tylko żebrać potrafimy”, zgodzić się nie mogę. To żebranie to moja i nie tylko moja ciężka praca (mówię tu o wolontariuszach a bez których ta fundacja nie mogłaby istnieć). Wszyscy razem poświęcamy swój wolny od pracy czas i pomagamy, często kosztem naszych domów, rodzin czy naszych prywatnych zwierzaków. Trzeba mieć odwagę, by prosić, błagać, kłaniać się w pas o każdy datek i my tę odwagę mamy.
Poza tym kochamy to, co robimy i nie ma dla nas większej satysfakcji od tej, kiedy wyrzucony z auta, czy wyciągnięty ze schroniska pies, znajduje dom. Taki prawdziwy, kochający dom, pełen szacunku dla zwierząt. Żadna miła chwila nie zastąpi tej, gdy odbieramy maila z tekstem “dziękujemy za tego cudownego kundelka”, a na załączonych zdjęciach widać szczęśliwego, rozciągniętego na kanapie adoptowanego psa, który jeszcze niedawno stał na łańcuchu z wrośniętym w szyję sznurkiem.
Wierzcie mi, jest na ziemi takie miejsce, gdzie miłość do zwierząt to religia. To miejsce przepełnione jest empatią, radością, miłością i nadzieją. To miejsce pełne marzeń, które chcemy zrealizować. Wiele już zostało zrobione, jednak wiele jeszcze chcemy zrobić. Oddajemy Wam ten tekst do przemyślenia. Sami zdecydujecie, czy chcecie i czy warto nam pomóc.
Przyjaciele Zwierząt, chcemy was również poinformować, że część środków z tej zbiórki zostanie przeznaczona na jej wypromowanie, abyśmy mogli maksymalnie zwiększyć jej szanse na powodzenie i dotrzeć do zwierzolubów!, bez tego osiągniecie celu, byłoby niemożliwe.
Kliknij w serduszko i pokaż, że jesteś sercem z tą zbiórką!
Kliknęło już 2611 przyjaciół zwierząt!
Najnowsze wpisy

